Dzisiaj zgodnie z zapowiedzią postaram się przypisać naszemu Obiektowi czynnik społeczny. Zanim jednak do tego przejdę, muszę cofnąć się na chwilę do pierwszego wpisu i skreślić kilka zdań tytułem wyjaśnienia. Otóż wybierając się na wakacje do Slano w Chorwacji postanowiłem sprawdzić czy w okolicy, w której będziemy przebywać, można znaleźć coś ciekawego. Na stronie internetowej informacji turystycznej przeczytałem, że w okolicy znajduje się kilka ciekawostek m.in. kurhany, ruiny górskiego fortu z okresu rzymskiego, rotunda w Ošlje, miejscowy kościół z XIII w. wraz z przykościelnym muzeum archeologicznym oraz Stećci czyli kamienie nagrobne z okresu pomiędzy XIII-XV w. Ponieważ nazwa Stećci nic mi nie mówiła, postanowiłem poszukać informacji na ten temat. Cytując Lonię, czyli książkowego bohatera opowiadania S.Łukjanienko, zrobiłem "Deep Enter" i zanurkowałem w sieci. Informacje, które się pokazały dotyczyły prac autorów wywodzących się głównie z Bałkanów. Niestety pisane były w ich językach ojczystych, a więc najczęściej po chorwacku, serbsku i bośniacku. Wkrótce przekonałem się, że podobieństwo języka polskiego i chorwackiego jest powierzchowne i czytanie w tym języku nie jest tak proste, jak zamówienie drinka w hotelowym barze. No cóż, nie ma lekko, więc zacząłem przegryzać się przez materiał źródłowy, a pamięć zaczęła z mozołem odtwarzać zarchiwizowane pokłady wiadomości z zakresu języka rosyjskiego z czasów szkolnych. Szło mozolnie, lecz po jakimś czasie zorientowałem się, że część spośród materiałów, które znalazłem, stanowiły prace naukowe. Pozostałe zaś aspirowały do tego grona. Wśród tych ostatnich natrafiłem na pracę pt. "STEĆCI, LAŽ I BOGUMILI" autorstwa Petko Nikolic'a. Ze względu na dużą ilość ilustracji jej lektura nie nastręczała zbyt wielu trudności. Niewątpliwie ułatwiało to również zrozumienie tego, o czym pisał autor. A było to na tyle intrygujące, że jeszcze przed wyjazdem za pomocą googla udało mi się namierzyć w pobliżu Slano kilka lokalizacji, gdzie można było zobaczyć Stećci. Na miejscu okazało się, że wysiłek się opłacił. Całość zaintrygowała mnie do tego stopnia, że zmęczyłem prawie do końca całą jego pracę. Teza, jaką postawił autor, sprowadzała się do stwierdzenia, że ornamentyka Stećci przywołuje dawny kult Słońca bałkańskich Słowian. Autor w dosyć ciekawy i nietuzinkowy sposób udowadniał swoją tezę. Nie będę się tu jednak rozpisywał nad całością, a chętnych odsyłam do oryginału.
W tym miejscu możemy zatem już wrócić do naszego tematu. W pierwszym wpisie zamieściłem zdjęcie motywu z Stećci z osady Bjelašnica. To dosyć ciekawe miejsce, gdyż z przekazu ludowego wynika, iż w osadzie tej, pomimo tureckiej ekspansji na terenie Bałkanów, do XVIII w. utrzymali się Bogomiłowie (mowa jest nawet o bastionie bogomilstwa), z którymi Stećci są również wiązane. Co ciekawsze historyk Jusuf Mulić wysnuł hipotezę, że osadę tę zamieszkiwali Wołosi. Ze względu na wołoskie osadnictwo na terenie Beskidów, to dosyć ciekawa dla nas informacja (sama nazwa Beskidy pochodzi z jęz.wołoskiego, podobnie jak Magura i wiele innych na naszym terenie). Co mają natomiast wspólnego Stećci z Bałkanów z naszym obiektem? Nie ulega wąptpliwości, że oba wizerunki tzw. antropomorficznego krzyża są do siebie podobne. Powstaje jednak pytanie, co przedstawiają? Żeby spróbować na nie odpowiedzieć, na chwilę musimy zapomnieć o krzyżu, jako symbolu męki Pańskiej. Petko Nikolic na swoim blogu wizerunek ten zatytułował "Swarożycowy krzyż". O co tu chodzi? Otóż autor zwrócił uwagę na często powtarzający się na Stećci motyw takiego krzyża, wskazał przy tym na jego solarne znaczenie. Zauważył bowiem, że w grudniu Słońce znajduje się w znaku Strzelca. Układ gwiazd tej konstelacji (według autora) przypomina zaś krzyż umieszczony na trójkątnej podstawie. Nawiązując do ludowej tradycji wskazał przy tym, że w dniu zimowego przesilenia obchodzono narodziny małego boga Swarożyca, jako symbol zwycięstwa dnia nad nocą.W dniu tym palono ognie, w które rzucano gałązki młodego dębu (historia związana z dębem, jako świętym drzewem Słowian jeszcze się nam pojawi, lecz w dalszej części mojego bloga). Czy to jedyne znaczenie tego krzyża? Petko Nikolic, powołując się na ornamentykę Stećci, wskazuje na jeszcze jedno znaczenie, które można mu przypisać. Według autora symbolizuje on cykl pór roku. Podstawa krzyża symbolizuje przesilenie zimowe i zimę, czyli porę roku, kiedy dzień jest krótki, a Słońce jest "słabe". Ramionom przypisuje równonoc wiosenną i jesienną, a "głowie" przesilenie letnie, czyli porę roku, kiedy Słońce jest w zenicie, jest gorąco, dzień jest najdłuższy, a noc z kolei najkrótsza. Dodatkowo jeszcze układ ten odzwierciedla kierunki geograficzne. Północ to "głowa", "stopy" południe , ramiona odpowiednio wschód i zachód. Te ostatnie tworzą też linię obrazującą równik niebieski, czyli linię, po której przemieszcza się Słońce od wschodu do zachodu.
Zanim spróbujemy odnieść to do naszego Obiektu, wróćmy jeszcze na chwilę do Stećci z osady Bjelašnica. Petko Nikolic opisuje ten ornament tak: romb, jako głowa tego antropomorficznego krzyża, symbolizuje rozum i kreatywność boskiej energii płynącej ze Słońca. Pomijając treść, zapamiętajmy jednak istotny dla nas fakt, że elementy tego "krzyża", takie jak romby lub inne znaki, podlegają niejako interpretacji ze względu na swoje indywidualne znaczenie.
Jakie zatem odniesienie mają te tezy do naszego obiektu? Jak już wcześniej pisałem, jest on zorientowany na linii wschód - zachód. Wyznacza zatem porę równonocy. Spójrzmy zatem, co wyryto na tym Obiekcie.
I tak od strony wschodniej mamy:
Uwzględniając apsekt astronomiczny, ryt od strony wschodniej może odwoływać się do cyklu pór roku. Mamy więc tu "głowę" w postaci rombu (jak już wiemy jest to symbol solarny, mogący obrazować letnie przesilenie). W dalszej kolejności "dłonie" jako znaki ">" "<" . One z kolei przypominają też połówki rombu, czyli jakby półsłońca, a zgodnie z tym, co pisałem już powyżej, mogą obrazować równonoce. Same symbole ">" "<" Petko Nikolic, bazując na piśmie kultury Vinča, interpretuje jako literę G, czyli "gore" , co po naszemu oznacza z kolei gorąco. Natomiast "nogi" odpowiadają przesileniu zimowemu. To oczywiście jedna z możliwych interpretacji.
Moja zupełnie prywatna teoria zakłada jeszcze jedną. Na zdjęciu niestety tego nie widać, więc musicie uwierzyć mi na słowo, ale romb w górnej części nie jest domknięty, a jego zakończenia układają się w dwa idące do góry "kucyki". Gdyby zatem wziąć pod uwagę taki wygląd tej "głowy", to zgodnie z tym, co pisze Petko Nikolic, tworzyłoby to literę wymawianą jako "ju", co z kolei zgodnie z tezą autora, prowadziłoby nas do bożka bałkańskich Słowian - Juraja, któremu w ludowej tradycji odpowiada czas letni. Wiem, że trochę to zagmatwane, ale możecie sięgnąć do pracy Petko Nikolic'a i spróbować to zweryfikować sami.
Przy takiej interpretacji znaczenie rytu i całego Obiektu układałoby się w logiczną całość. Wskazywałby zatem porę od równonocy wiosennej do jesiennej, a więc czas, gdy jest gorąco, następuje wzmożona wegetacja roślin, czas dostatku pożywienia. Porę Juraja , którego mamy na Obiekcie.
Pozostaje nam jeszcze osobny element w postaci znaku "plus". Jak już pisałem, krzyż ma też osobne znaczenie, wyznacza kierunki geograficzne. Wiekszy ryt nie jest zorientowany. Zgodnie z tym, co pisałem już powyżej, jego głowa powinna być zorientowana ku północy, czyli w tym konkretnym przypadku powinien być ułożony horyzontalnie, a nie jest. To zrozumiałe, jeżeli przyjmiemy, że jego tówrca odwoływał się do znaczenia symbolicznego , a nie - nazwijmy to - użytecznego. Stąd być może pojawił się ten dodatkowy mały krzyż mający wskazywać na właściwe zorientowanie całego Obiektu.
W tym miejscu możemy zatem już wrócić do naszego tematu. W pierwszym wpisie zamieściłem zdjęcie motywu z Stećci z osady Bjelašnica. To dosyć ciekawe miejsce, gdyż z przekazu ludowego wynika, iż w osadzie tej, pomimo tureckiej ekspansji na terenie Bałkanów, do XVIII w. utrzymali się Bogomiłowie (mowa jest nawet o bastionie bogomilstwa), z którymi Stećci są również wiązane. Co ciekawsze historyk Jusuf Mulić wysnuł hipotezę, że osadę tę zamieszkiwali Wołosi. Ze względu na wołoskie osadnictwo na terenie Beskidów, to dosyć ciekawa dla nas informacja (sama nazwa Beskidy pochodzi z jęz.wołoskiego, podobnie jak Magura i wiele innych na naszym terenie). Co mają natomiast wspólnego Stećci z Bałkanów z naszym obiektem? Nie ulega wąptpliwości, że oba wizerunki tzw. antropomorficznego krzyża są do siebie podobne. Powstaje jednak pytanie, co przedstawiają? Żeby spróbować na nie odpowiedzieć, na chwilę musimy zapomnieć o krzyżu, jako symbolu męki Pańskiej. Petko Nikolic na swoim blogu wizerunek ten zatytułował "Swarożycowy krzyż". O co tu chodzi? Otóż autor zwrócił uwagę na często powtarzający się na Stećci motyw takiego krzyża, wskazał przy tym na jego solarne znaczenie. Zauważył bowiem, że w grudniu Słońce znajduje się w znaku Strzelca. Układ gwiazd tej konstelacji (według autora) przypomina zaś krzyż umieszczony na trójkątnej podstawie. Nawiązując do ludowej tradycji wskazał przy tym, że w dniu zimowego przesilenia obchodzono narodziny małego boga Swarożyca, jako symbol zwycięstwa dnia nad nocą.W dniu tym palono ognie, w które rzucano gałązki młodego dębu (historia związana z dębem, jako świętym drzewem Słowian jeszcze się nam pojawi, lecz w dalszej części mojego bloga). Czy to jedyne znaczenie tego krzyża? Petko Nikolic, powołując się na ornamentykę Stećci, wskazuje na jeszcze jedno znaczenie, które można mu przypisać. Według autora symbolizuje on cykl pór roku. Podstawa krzyża symbolizuje przesilenie zimowe i zimę, czyli porę roku, kiedy dzień jest krótki, a Słońce jest "słabe". Ramionom przypisuje równonoc wiosenną i jesienną, a "głowie" przesilenie letnie, czyli porę roku, kiedy Słońce jest w zenicie, jest gorąco, dzień jest najdłuższy, a noc z kolei najkrótsza. Dodatkowo jeszcze układ ten odzwierciedla kierunki geograficzne. Północ to "głowa", "stopy" południe , ramiona odpowiednio wschód i zachód. Te ostatnie tworzą też linię obrazującą równik niebieski, czyli linię, po której przemieszcza się Słońce od wschodu do zachodu.
Zanim spróbujemy odnieść to do naszego Obiektu, wróćmy jeszcze na chwilę do Stećci z osady Bjelašnica. Petko Nikolic opisuje ten ornament tak: romb, jako głowa tego antropomorficznego krzyża, symbolizuje rozum i kreatywność boskiej energii płynącej ze Słońca. Pomijając treść, zapamiętajmy jednak istotny dla nas fakt, że elementy tego "krzyża", takie jak romby lub inne znaki, podlegają niejako interpretacji ze względu na swoje indywidualne znaczenie.
Jakie zatem odniesienie mają te tezy do naszego obiektu? Jak już wcześniej pisałem, jest on zorientowany na linii wschód - zachód. Wyznacza zatem porę równonocy. Spójrzmy zatem, co wyryto na tym Obiekcie.
I tak od strony wschodniej mamy:
Uwzględniając apsekt astronomiczny, ryt od strony wschodniej może odwoływać się do cyklu pór roku. Mamy więc tu "głowę" w postaci rombu (jak już wiemy jest to symbol solarny, mogący obrazować letnie przesilenie). W dalszej kolejności "dłonie" jako znaki ">" "<" . One z kolei przypominają też połówki rombu, czyli jakby półsłońca, a zgodnie z tym, co pisałem już powyżej, mogą obrazować równonoce. Same symbole ">" "<" Petko Nikolic, bazując na piśmie kultury Vinča, interpretuje jako literę G, czyli "gore" , co po naszemu oznacza z kolei gorąco. Natomiast "nogi" odpowiadają przesileniu zimowemu. To oczywiście jedna z możliwych interpretacji.
Moja zupełnie prywatna teoria zakłada jeszcze jedną. Na zdjęciu niestety tego nie widać, więc musicie uwierzyć mi na słowo, ale romb w górnej części nie jest domknięty, a jego zakończenia układają się w dwa idące do góry "kucyki". Gdyby zatem wziąć pod uwagę taki wygląd tej "głowy", to zgodnie z tym, co pisze Petko Nikolic, tworzyłoby to literę wymawianą jako "ju", co z kolei zgodnie z tezą autora, prowadziłoby nas do bożka bałkańskich Słowian - Juraja, któremu w ludowej tradycji odpowiada czas letni. Wiem, że trochę to zagmatwane, ale możecie sięgnąć do pracy Petko Nikolic'a i spróbować to zweryfikować sami.
Przy takiej interpretacji znaczenie rytu i całego Obiektu układałoby się w logiczną całość. Wskazywałby zatem porę od równonocy wiosennej do jesiennej, a więc czas, gdy jest gorąco, następuje wzmożona wegetacja roślin, czas dostatku pożywienia. Porę Juraja , którego mamy na Obiekcie.
Pozostaje nam jeszcze osobny element w postaci znaku "plus". Jak już pisałem, krzyż ma też osobne znaczenie, wyznacza kierunki geograficzne. Wiekszy ryt nie jest zorientowany. Zgodnie z tym, co pisałem już powyżej, jego głowa powinna być zorientowana ku północy, czyli w tym konkretnym przypadku powinien być ułożony horyzontalnie, a nie jest. To zrozumiałe, jeżeli przyjmiemy, że jego tówrca odwoływał się do znaczenia symbolicznego , a nie - nazwijmy to - użytecznego. Stąd być może pojawił się ten dodatkowy mały krzyż mający wskazywać na właściwe zorientowanie całego Obiektu.
Natomiast od strony zachodniej mamy taki ryt:
Uwzględniając ponownie aspekt astronomiczny, gdy staniemy po tej stronie Obiektu, znak ten wskazywać może miejsca , gdzie Słońce wstaje i zachodzi w czasie przesilenia letniego i zimowego. W poprzednim wpisie umieściłem ilustrację obrazującą pozorny ruch słońca. A zatem byłyby to odpowiednio pkt A1 i A2 oraz C1 i C2. Linie łączące te pary punktów wraz z centralnym punktem okręgu utworzyłyby właśnie taki znak "X". Taką oto interpretację, na podstawie ornamentyki Stecci, wskazuje Petko Nikolic. Nasz Obiekt jest przy tym o tyle interesujący, że w praktyce może potwierdzać jego teorie w tym zakresie.
Zanim zakończę dzisiejszy wpis, podrzucę jeszcze trochę liczb. Duży ryt, tzw. "Swarożycowy krzyż", posiada wymiary 30 x 13 cm. Oba małe ryty mają wymiary około 12 x 12cm.
Sam Obiekt swoim kształtem przypomina romb, co też może być nawiązaniem do solarnej symboliki. Co ciekawe, dzięki takiemu kształtowi obie płaszczyzny, na których znajdują się ryty, tworzą swego rodzaju "pulpity", co ułatwia ich obserwację.
Mam nadzieję, że nie pogubiliście się w dzisiejszych opisach. Chętnych do bliższego zapoznania się z tymi teoriami odsyłam oczywiście do pracy Petko Nikolic'a. Mamy zimę, a dni są krótkie, więc można sobie w ten sposób uprzyjemnić długie wieczory.
Tymczasem żegnamy się z naszym Obiektem do wiosny, a za tydzień udamy się na Skałę Czarownic. Namawiam was do osobistego udania się w to miejsce. Prowadzi do niego czarny szlak z Wilkowic (szczegóły znajdziecie oczywiście w internecie). Droga zajmuje około 25-30 minut. Przy skale są ławki, więc można odpocząć, jeśli dopadnie was poświąteczna zadyszka. Podstawowe wiadomości już macie, więc sami możecie już poczynić pierwsze obserwacje. Co wam będzie jeszcze potrzebne do zabawy? Kwerenda internetu, kompas, coś do mierzenia, kajecik do robienia notatek, aparat do robienia zdjęć i bystre oko. Życzę zatem udanej zabawy. Dla leniuchów w sobotę wieczorem umieszczę wpis, więc w niedzielę będziecie mogli zrobić sobie spacer z gotowcem w kieszeni.
Uwzględniając ponownie aspekt astronomiczny, gdy staniemy po tej stronie Obiektu, znak ten wskazywać może miejsca , gdzie Słońce wstaje i zachodzi w czasie przesilenia letniego i zimowego. W poprzednim wpisie umieściłem ilustrację obrazującą pozorny ruch słońca. A zatem byłyby to odpowiednio pkt A1 i A2 oraz C1 i C2. Linie łączące te pary punktów wraz z centralnym punktem okręgu utworzyłyby właśnie taki znak "X". Taką oto interpretację, na podstawie ornamentyki Stecci, wskazuje Petko Nikolic. Nasz Obiekt jest przy tym o tyle interesujący, że w praktyce może potwierdzać jego teorie w tym zakresie.
Zanim zakończę dzisiejszy wpis, podrzucę jeszcze trochę liczb. Duży ryt, tzw. "Swarożycowy krzyż", posiada wymiary 30 x 13 cm. Oba małe ryty mają wymiary około 12 x 12cm.
Sam Obiekt swoim kształtem przypomina romb, co też może być nawiązaniem do solarnej symboliki. Co ciekawe, dzięki takiemu kształtowi obie płaszczyzny, na których znajdują się ryty, tworzą swego rodzaju "pulpity", co ułatwia ich obserwację.
Mam nadzieję, że nie pogubiliście się w dzisiejszych opisach. Chętnych do bliższego zapoznania się z tymi teoriami odsyłam oczywiście do pracy Petko Nikolic'a. Mamy zimę, a dni są krótkie, więc można sobie w ten sposób uprzyjemnić długie wieczory.
Tymczasem żegnamy się z naszym Obiektem do wiosny, a za tydzień udamy się na Skałę Czarownic. Namawiam was do osobistego udania się w to miejsce. Prowadzi do niego czarny szlak z Wilkowic (szczegóły znajdziecie oczywiście w internecie). Droga zajmuje około 25-30 minut. Przy skale są ławki, więc można odpocząć, jeśli dopadnie was poświąteczna zadyszka. Podstawowe wiadomości już macie, więc sami możecie już poczynić pierwsze obserwacje. Co wam będzie jeszcze potrzebne do zabawy? Kwerenda internetu, kompas, coś do mierzenia, kajecik do robienia notatek, aparat do robienia zdjęć i bystre oko. Życzę zatem udanej zabawy. Dla leniuchów w sobotę wieczorem umieszczę wpis, więc w niedzielę będziecie mogli zrobić sobie spacer z gotowcem w kieszeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz