Translate

czwartek, 16 października 2014

Perunowe dziedzictwo cz.9

Pisząc wcześniej o scenie walki św.Jerzego ze smokiem, czyli słonecznego wojownika z Hydrą ( http://www.half_science_non-fiction.blog.bielsko.pl/blog_news,3490.html ) głowiłem się nad sensem drugiego malowidła znajdującego się po lewej stronie ściany tęczowej, ukazującego męczeńską śmierć św.Urszuli.
http://www.muzeum.bielsko.pl/www/ilustracje_fm/Archeologia/kosciol/kosciol_6.jpg
Wydała mi się ona egzotyczna, a to ze względu na umiejscowienie kościoła. Z Bielska daleko jest bowiem nie tylko do morza, jak również do najbliższej żeglownej rzeki. Tematyka ta miejscowym była zatem raczej obca. Skąd zatem pomysł na ukazanie takiej nautycznej tematyki w kościele położonym u podnóża gór? Gdyby jednak przyjąć, że scena ze św.Jerzym ma swój drugi wymiar, niepodobnym było, by nie miała go również druga ze scen. Oczywiście nawet w swej klasycznej interpretacji miały one swój wydźwięk, to Śmierć i walka Dobra ze Złem. Zupełnie przypadkiem natknąłem się jednak na artykuł http://bialczynski.wordpress.com/2011/12/18/adam-smolinski-o-niczonowie-puszczy-niczonowskiej-i-nazwie-niczonow/ , po przeczytaniu, którego wszystko zaczęło układać się w sensowną całość. W tekście rzuciło mi się w oczy zdanie "Słowianie swoich zmarłych palili na stosie - „narach" lub łodzi. Łódź to nawa. ". Choć scena ze św. Urszulą nie ukazywała oczywiście palenia na stosie pogrzebowym lub w pogrzebwej łodzi, to jednak zdanie to wzmogło moją czujność. W chwilę później doczytałem się do miejsca, w którym padło to zdanie: "Naw -Słowianie świat zagrobowy nazywali "Naw", "Nawia" lub "Nawa". "Iść do Nawii" znaczyło umierać. Symbolizuje zmartwychwstanie, ostrzeżenie, życie wieczne, zmianę, koniec cierpień. Rdzeń ten łączy się ze starym słowiańskim - aryjskim - awarskim - chrobackim rytuałem pogrzebowym, palenia zwłok na płonącej łodzi, stąd też nawa - łódź ~ naw - trup ". Właściwie w tym miejscu mógłbym postawić kropkę i zakończyć wpis. Warto jednak ponownie przyjrzeć się nie tylko scenie ze św. Urszulą, lecz również całej kompozycji złożonej ze wspomnianych powyżej dwóch malowideł. Zwróćmy uwagę na kształt łodzi. Z uwagi na okres w jakim rozgrywała się historia opowiedziana na malowidle, powinniśmy spodziewać raczej czegoś, co przypominałoby normański okręt lub jego kontynuację, konstrukcji lekkiej i zwinnej. Tymczasem w kształcie łodzi na malowidle jest coś groteskowego, taka konstrukcja raczej nie nadawałaby się nawet do płynięcia z nurtem rzeki, a tym bardzie do żeglowania, choć widać na niej maszt. Jednym słowem to balia , a nie statek. Sprawa ma się jednak inaczej jeśli popatrzymy ten kształt jako przekrój i porównamy go np. z tzw. kamieniami Mikorzyńskimi i tym do czego miały służyć. Teraz cała scena, jak również kształt łodzi, na której podróżuje i umiera święta ma sens, który tłumaczy też przesłanie całej kompozycji. Po północnej stronie (po której Słońce nigdy się nie ukazuje) mamy ukazaną Śmierć wyobrażoną w sensie dosłownym przez umierającą świętą, lecz w drugiej warstwie mamy też inne przesłanie , które niemalże wyziera spod tej sceny , a które można skwitować słowami autora ww. artykułu: „nawa - łódź ~ naw - trup" , czyli świat pozagrobowy. Wędrując teraz w górę po łuku ściany tęczowej (co też może mieć swoje solarne znaczenie) przechodzimy na ścianę południową (słoneczną), gdzie spotykamy się ze słonecznym wojownikiem pokonującym Hydrę, która symbolizuje okres zimowych ciemności, królestwo śmierci. Jednym słowem cała scean ukazana na ścianie tęczowej to zwycięstwo Dobra nad Złem, ale w ujęciu, którego raczej trudno spodziewać się takim miejscu.

Od pierwszej chwili, gdy zacząłem przyglądać się kościołowi, wydawało mi się, że tylko prezbiterium posiada jakieś sekrety, które można wydobyć na światło dzienne. Z czasem okazało się, że również nawa posiada równie ciekawe zagadki. Sama w sobie stanowi też trop, który łączy ją z legendą o perunowym gaju, lecz o tym napiszę w następnym wpisie.


Pozdrawiam i zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz