Wstęp
Publikując poprzednie wpisy Krajobraz cz.2 i Krajobraz cz.3 - Brama Boga, nie przypuszczałem, że powstanie okazja ich kontynuacji. Tymczasem na blogu https://bialczynski.wordpress.com/białczyński ukazał się wpis autora polecający oba moje wpisy, a sam autor zamieścił też swój komentarz do Bramy Boga:
"bialczynski said, on 15 Styczeń 2015 at 18:42
Góra – hora to odwrotność rogu, rohu. róg, roh, rah – gor(a),
hor(a), har(a). To nieprawda że u Słowian Deus = Diabeł, to bardzo późna
konotacja chrześcijańska która poszła od boga Dyja – Dyj-Bełty lub
Dyj-wołchy to duchy wiatru znane w całej Słowiańszczyźnie od Bałkanów
przez Polskę po najdalsza Ruś i Syberię. A więc są to dawne bóstwa
upodlone przez chrześcijaństwo, sprowadzone do roli demonów jak
większość małych bóstw pomocniczych zakorzenionych w kulturze domowej
Słowian. Ich nie dało się wykorzenić można je było próbować tylko
zdemonizować. I to czyniono. Postacią biblijną jest Szatan albo Lucyfer a
nie Diabeł – to postać ludowa zdemonizowana przez kościół. Dziewanna –
to bóstwo wcale niedemoniczne, Dziw – jej partner to Krasz-Kryszna =
Kupała. To w nawiązaniu do artykułu Gora-Dół Armageddon. Dyablak to
miejsce gdzie wieje wiatr mocny, górski, siodło poniżej szczytu. Ale
oczywiście rzecz polega na tym, że takie ważne z punktu widzenia
filozoficzno-religijnego miejsca, punkty, idee, nazwy, miana, mają wiele
znaczeń a nie jedno, i wiele odniesień a nie jedno.
Bab Ili – a czy nie jest ciekawe „przypadkowe” nawiązanie w tym
wypadku do słynnego Ileli, Leli, Lelij, albo Ilja zwany przez
chrześcijan Eliaszem? A czy ten bóg Lelij- Lel nie jest tym który Stoi w
Bramie na Sądzie przy Moście Czynwątu i Czyni rachunek z życia zmarłego
który przychodzi na Welę w postaci Duszy. Czy nie wskazuje on może
właściwej Bramy do Nawi berłem z kości na spółkę z Sowim-Polelem???
„Ilij Lelli Ileli” to zaśpiew bułgarskich kobiet nad zmarłymi na
stypach. To zaśpiew przytaczany przez naszych kronikatrzy jako
nieprzyzwoity, do tanca i krzyków lubieżnych na Kupałę na Krasz, ale i
na śmierć, do tryzny i bdyny. Na Odrodzenie Słońca zimowe także.
A co z „Elli, Elli lama sabachthani”. A jeśli odczytać to: „Elli,
Ellil ama sabach tcha ni” ma wtedy zupełnie inne znaczenie: „ama” = om,
OUM, UM – umysł. „tcha” = dech, tch, tchnienie – dusza (znane z
Celtyckiego także wziętego od Słowian „Sid-Thu” – siodło ducha,
osiadłość tchu). Wreszcie „sabach” – sześć – sabat i Saturn, saturnalia,
święte, życie, 6, heksa.
Anioł w trąbie powietrznej wciąż kieruje Burzą – to znane słowa
odnoszące się do dyj-wołchów, formatujących heksagon rodzący życie-tch,
um (wibracja) i światło.".
To obszerne i holistyczne podejście do tematu sprawiło, że postanowiłem nawiązać do pierwszej części tego komentarza.
Wiatr
Moje rozważania dot. Babiej Góry koncentrowały się na poszukiwaniu odpowiedzi skąd pojawiła się swoista para nazw Babia-Diablak. Do tej pory pokusiłem się o zaprezentowanie dwóch możliwych wyjaśnień. Jednakże komentarz P.Cz.Białczyńskiego wprowadził teraz trzeci element - wiatr "(...)Dyj-Bełty lub
Dyj-wołchy to duchy wiatru znane w całej Słowiańszczyźnie od Bałkanów
przez Polskę po najdalsza Ruś i Syberię. A więc są to dawne bóstwa
upodlone przez chrześcijaństwo, sprowadzone do roli demonów jak
większość małych bóstw pomocniczych zakorzenionych w kulturze domowej
Słowian. Ich nie dało się wykorzenić można je było próbować tylko
zdemonizować. I to czyniono. Postacią biblijną jest Szatan albo Lucyfer a
nie Diabeł – to postać ludowa zdemonizowana przez kościół. Dziewanna –
to bóstwo wcale niedemoniczne, Dziw – jej partner to Krasz-Kryszna =
Kupała. (...). Dyablak to
miejsce gdzie wieje wiatr mocny, górski, siodło poniżej szczytu.(...)Diasbeł – (...) to Wir Wiatru – Dyj-bełt, siłą fizyczna, postać mitologii poganskiej".
Spróbujmy zatem zastanowić się czym jest wiatr w górach , a dzisiejszy dzień doskonale nadaje się do tego opisu. Jest 17 stycznia , a za oknem mam +11 C i porwisty wiatr - halny. Żeby zrozumieć fenomen tego zjawiska wystarczy popatrzeć na prezentację, która ilustruje proces jego powstawania. Niestety, nie zawiera ona jednego elementu, a mianowicie zmian ciśnienia atmosferycznego. Wszystkie te elementy razem powodują, że chyba nie ma osoby, która poddana wpływowi tego zjawiska, nie odczuwałaby jego wpływu na swoją psychikę. Mieszkańcom nizin trudno zrozumieć, że wywołuje ono trudności ze snem i koncentracją, bóle głowy, rozdrażnienie, czy uczucie niepokoju. To wszystko musiało zatem znaleźć swoje odbicie w sposobie w jaki mieszkańcy gór starali się opisać otaczającą ich rzeczywistość. Trochę z tego opisu znajdziemy w artykule Czary góralskie .
Ten trop trochę okrężną drogą naprowadził mnie w końcu na rozwinięcie tematu związanego z pojęciem "Devin skok" , o którym pisałem już - trochę na wyczucie- w pierwszym wpisie. Otóż natrafiłem na książkę "Folkloristièni portreti iz 20. stoletja.: Do konstituiranja slovenske slovstvene folkloristike", której autorką jest Marija Stanonik. Chociaż lubię podejmować próby czytania tekstów w słowiańskich jęz. narodowych z uwagi na ich bogaty zasób słownictwa, co jest fantastyczną rzeczą i poszerza naszą wspólną słowiańską tożsamość, jednak nie zawsze próby te kończą się pełnym sukcesem. Nie wiem dlaczego, ale sporą trudność sprawia mi jęz. słoweński, dlatego też wklejam fragment tego tekstu , a poniżej próbę jego tłumaczenia.
Z poniższego tekstu wynika (chyba) , że pojęcie "devin skok" w ludowej tradycji odnosi się do sytuacji, w której panna chcąc uniknąć zalotów niechcianego kawalera wybiera skok w głębinę (tak jak czyni to w naszej legendzie Wanda). Istnieje jednak drugie wytłumaczenie tego samego pojęcia , jednakże odnosi się ono do sfery mitu Słowian. Ten przekaz opowiada mit, w którym demon zimy (wiatru) uprowadza dziewczynę -wiosnę (Deva -Vesna), którą przetrzymuje następnie w swoi zamku. Wkrótce przybywa jednak słoneczny wojownik, który (w jakiś sposób , którego niestety nie mogę przetłumaczyć) uwalnia dziewczynę -wiosnę.
Mamy tu zatem trzech aktorów:
Deva- Wiosna
Słoneczny wojownik- Kresnik lub czasami lub Svętovid
Demon - Czart- pół człowiek pół kozioł.
Tym sposobem wracamy do zagadnień poruszonych w komentarzu Cz.Białczyńskiego. Diablak (Czart), pół człowiek pół kozioł , demon zimy lub wiatru. Ta propozycja zgadza się z ogólnym opisem Babiej Góry jako miejsca wietrznego. Czy jednak zgadza się to z opisem w sferze mitu, czy wiatr może porwać wiosnę? Według mnie tak. Silne wiatry typu fen, takie jak nasz Halny pojawiają się w górach w okresie jesiennym i zwykle zapowiadają nadejście okresu jesienno -zimowego. Zdarzają się też zimą , przynosząc nagłe ocieplenia (tak jak to ma miejsce dzisiaj), ustępują jednak wraz z nadejściem wiosny. Proces ten ma związek z cyklicznym przemieszczaniem się mas powietrza w poszczególnych porach roku. Nic więc dziwnego,że Czart (wiatr) w sferze mitu odpowiada za zniknięcie wiosny (okresu wegetacji) i pojawienie się zimy. Wiosnę uwalnia dopiero Kresnik wraz z nadejściem pory wiosenno-letniej.
Na koniec wróćmy jeszcze do Diablaka. Jeżeli czytaliście mój poprzedni wpis Krajobraz cz.2 przypomnicie sobie tą postać:
"(...) Przylecioł pon Dieboł, co mo carnom skóre.
Na tyj cornyj skórze mo kudły cerwone
na głowie dwa rózki, tam ka trza ogonek.
Jednom nózkę kurzom, a drugie kopytko
Coz wom bedem godać – poćwiara zeń brzydko.".
Na marginesie w tym samym utworze znajduje się jeszcze jeden ciekawy fragment:
"Zyje w Babiej Górze od wiek wieków sama
ceko i spoziyro, ka piekielno brama..."
Być może ta 'piekielna brama' jest zachowanym w ludowej tradycji dalekim echem 'Bab ili' -bramy bogów.